kalimah.top
a b c d e f g h i j k l m n o p q r s t u v w x y z 0 1 2 3 4 5 6 7 8 9 #

wuem enceha – cela nr 6 كلمات اغاني

Loading...

[zwrotka 1]
wita przenikliwy chłód oraz betonowa prycza
w sercu tli się ból, o miłość mnie nie pytaj
wszechobecny smród, unosi się w powietrzu
pragnienie i głód i na kartce parę wersów
podarte spodnie, poplamiona krwią koszula
na plecach czuje oddech tego kto jest [?]
stoją nade mną i gaworzą po sowiecku
choć połamanym sercom przez tę
lożę szyderców, mówią że zgwałcą mi żonę
czyny będą odkupione
jeśli sprzedam, ja nie pisnę słowa o kolegach
tylko nie mów skurwysynu do mnie
matkę mą szanuj chce mu skoczyć do gardła
on mnie, kopie bez żalu
spluwam krwią na podłogę, i choć tak dłużej nie mogę
to wytrzymam, choć malina buja się tam i z powrotem potem
pytają się czy pale fajki ja mówię nie
jeden poszedł drugi został mówi ja sam szwed
taa… to se pal, ja tam palę głupa
wbiłbym cię na pal za te mordy na mych ludziach
ja sobie rade dam, ubol bierze mnie za łeb
wlecze mnie za kilka krat, witam celę nr 6
myśli wędrują wnet, jak najdalej od ciała
wstrzącham z twarzy krew, słyszę jak biją sąsiada
w życiu nie przyznam się, k-mpli nie wydam też
słyszę jęk, potok łez oraz bolszewicki śmiech
tu gdzie nie kwitnie bez, przestrzeń spowija wilgoć gardzę
półtora na metr, trzęsę się, robi się zimno
w myślach domowe ognisko którego już nie zobaczę
chyba w sekundę prysło, sen naglę się zrywa

[zwrotka 2]
drugi dzień przesłuchań, nie jem i nie pije
ubol chce nazwisk posłuchać, a więc okłada mnie kijem
żyję, bo gdybym nie żył to bym nie czuł nic
te wasze tortury to na wodę pic
ty, zamknij mordę mówiąc to świecą mi po oczach
czuję zło co buzuję w ich osobach, nade mną krzyczą coś, to chyba imadło
palce nóg oraz rąk, czuję jak je miażdżą
taa… to jeszcze nie koniec chyba to dopiero początek
wstępnie jeden mi ubliża, drugi trzyma mnie za głowę
pierwszy krzyczy że zabiję matkę, ojca, dzieci, żonę przy czym wlewa mi benzynę
prosto do mego nosa na koniec tego dnia trzonkiem łopaty po piętach biją dają się we znak
stary grzewczy piec brat, to mój nocny karcer, gdzie na głowę kapie woda
i nie mogę kiwnąć palcem
zabijam w sobie uczucia z dnia na dzień
patrzą się w twarz, bez uczucia dobrze wiem
ludzi nie ma w tych ludziach, ja wiem to porównanie ich do zwierząt to jak ubliżać zwierzętom, honor oraz męstwo to me atrybuty jadę na ziemi piekło
chcesz? załóż moje buty, przejdź w nich chociaż centymetr, panie boże daj mi siłę!

[zwrotka 3]
nie zliczyliśmy dni, w których ja torturowany
nie mówię im nic oprócz zeznań zwymyślanych
raczej mają mnie dość, wiedzą że i tak nic z tego
dali ostro mi w kość, przez dobrze wiem dlaczego
nienawiść do polaków, te bolszewickie świnie
semickie mordy robaków chcą wręczyć nam wilczy bilet
oni mają to zapisane w swej genetyce
liczę że moi bracia urządzą im jeszcze stryczek
bo dla mnie już na późno
bo znów te same krzyki słyszę
wiem że idą, trudno, przerwą mą ciszę
budzą mnie w środku nocy, znowu na przesłuchanie
to dziwne że mnie ciągną jakimś innym korytarzem
żono, myślę o tobie wiem że jest chyba źle, mam przed oczami mamę
swoje dzieci ojca też, nie wiem czemu śmieją się, chcą bym na kolana padł
plują prosto w oczy me
łapię wdech pada strzał

كلمات أغنية عشوائية

اهم الاغاني لهذا الاسبوع

Loading...