kalimah.top
a b c d e f g h i j k l m n o p q r s t u v w x y z 0 1 2 3 4 5 6 7 8 9 #

testodan - budujemy, niszczymy كلمات الأغنية

Loading...

[refren x2 testo]
alty budują klany – pomniki ze swoich wojen
choć w niejednym alcie kwiat tkwi wbity po rękojeść
wokół c-mują co chwilę wspomnienia bliskie urojeń
jak po syberyjskiej zimie zostają z nich tylko sople

[zwrotka 1: testo]
nie ma świętych, klany, jak skręty się wypaliły
orchideę wiatr porwał na strzępy i rozwiał po rewirach
gracze i ich legendy przepadły jak f-kushima
jak za dotknięciem ręki pod tąpnięciem satyra
budują kolejne klany chcąc dosięgnąć nieba
jak płonne, ludzkie ambicje co budują marzenia
alty budują swe twierdze – jebane zamki z piasku
i chowają w swoim depo legend sztabki w skarbcu
alty zakładają te klany tylko po to, by je rozwiązać
jeden dołączył, za nim drugi, po nim dołączyła nienawiść
alty kochają symbole, liczne wiary transparenty
więc stawiają klany, kościoły i minarety
te ich elity, sale królewskie, północne wyspy
wyrazem sn0bizmu czy pierdolonej fobii?
te ich klany i ich altowskie trony
najpierw zbudują te klany, potem zniszczą – to algorytm

[zwrotka 2 psycho]
widzisz do połowy pełne czy też od połowy puste?
spójrz, pół szklanki miksa przechylam do ust, ej
biorę twe k-nt-, żeby ukraść legendy z niego
nim usnę na syberii dam ci coś na później
po pierwsze wylot na syberię nieobcy nam, bo jest dla altów
var pasożytuje nam w mózgach, łamie się orchidejska konstrukcja
pchamy się nad krawędź, bo to ta ostatnia z krucjat
choć robimy dzienne na pamięć, mistrz ginie od wiedzy ucznia
i dedają się, żeby kochać i kochają się, by dedać
k!llują cię, a te ich k!lle, to mordercy cienkich granic
pozwolą ci się wykrwawić, chociaż sami źle wybrali
noob ma cudze legi za nic, popatrz na nich w bieli cali
martwa, zwiędła orchidea wita cię u swoich wrót
w nim armia altowskich sług, a nad nimi bosy var
słabi jak bezbronny płód wyjęty z płodowych wód
psycho tata – alters duch, nabierz prawdy z moich słów

[refren x2 testodan]

[zwrotka 3 testo]
alty zbudowali klany, więc mam altowskie safari
pod stopami asfalt, dalej lok-m goonsa
z oddali jak z porcelany, choć lok-m z betonu i stali
jak lśniące flagi majaczące jak proporce i sztandary
admin zna wiele klanu tajemnic, więcej niż słońce sahary
a w nim śpiące altów postacie pełne obietnicy wiary
błądzę na tym serwerze, expię budując swe ideały
albo masz miliard hajsu, albo zbroję ze stali
alty budują swe związki, lecz nie po to, by się zdradzać
lecz podobne to do casa klątwy i silniejsze niż cbk maga
alty budują swój klan przysięgając swe oddanie
lecz czasem jak kły wampira wypijają krew i talent
jak to jest powiedz, że alters, który zlootał tak wiele
urania tyle łez powiek ognistym strumieniem
jak to jest alters powiedz, choć to nie spowiedź, może coś zmienię
w serwerze, gdzie więcej niż domy ważą legendy

[zwrotka 4 psycho]
orchideę zamieniłem w lelwani, w dziwne serwery
gdzie gramy wszyscy my, ty i ty, i ty, i ty, i ja i wy
alty i łozacy, i wrze i skrzy
i nie możemy tu niczego pewni być, serwer nasz
jak się skończy dla nas balans na krawędzi syberii się okaże
gdy te klany wystawi budda na próbę
przeobrażę, poczują, że zaczęło szarzeć
to co się wzięło z marzeń, a budda płacze nad orchideą czaszek
miało być inaczej? pozwól, że ja cię przeprowadzę
przez legend blaski i cień porażek
zostały blizny mi z orchidejskich dni
które zostawiam tu dla przyszłych graczy, jak alty, pij mi z krwi
me liryki, me posty, dla cywili tę grę skojarzeń
definitywnie cię osaczę nim alty zniszczą się nawzajem
niech te linijki płyną do was testodanie

[refren x2 testodan]

[zwrotka 5 testo]
nie wierzę w te klany altów, jak w posty kwiecistych
jak w tę orchideę i w tych wielkich od wojen i w ich poddanych
nie wierzę w te wszystkie gierki i w te piękne ekrany
jak w to, że kiedyś na syberii się wszyscy spotkamy
wierzę w wenę i w ciebie, w nas, w naszą sztukę
co niczym blask rozjaśnia mi margonemskie dni te
w nasz nowy klan wierzę, w pieprzonego karmę, co spami
w adma i buddę, co na panelu przebacza

كلمات أغنية عشوائية

كلمات الأغاني الشهيرة

Loading...