suburbia (pl) - złom كلمات الأغنية
[zwrotka 1: ndz]
wjeżdża do miasta świeżość jak jebany perwor
i z prędkością działam jak najnowszy veiro
więc mi tu nie pierdol jak ten sm_tny lektor
ja mam tu swój sektor i nie świecę jak reflektor
moja banda to suburbia, nie jest żadną sektą
choć tu siać będzie rozpierdol, ludzie z krzeseł jebną
każdy wers rozgrzewką mówię ci to serio
buzuje testosteron, psuje krew raperom, elo
[zwrotka 2: muody mp]
wykonuję ruchy i podejmuję dialog
dalej robiąc rap, bo wierzę w jego wartość
robię przy tym rzeczy, które mi się nie opłacą
od lat tak mocno związany z moją pasją
nie patrzę na korzyści wciąż, inwestując w banknot
dzisiaj za ten hajs mógłbym leżeć dziś pod palmą
albo równie dobrze zachlany gdzieś pod sklepem
leżeć z niedopitą ćwiarą, moje życie moją sprawą
biorę je na klatę i wychodzę z tego z twarzą
nie dając za wygraną, by nie mieli satysfakcji
ci co tak pochopnie i najgłośniej oceniają
weź to wyjeb gdzieś na śmietnik tak jak niepotrzebny klamot
[zwrotka 3: badocha]
wózek dalej pchany, ale nie wózek ze złomem
jak mnie nie wpuścisz drzwiami, to je wypierdolę łomem
dragi przemielone, brudne ręce, brudne siano
jeśli zarobić na śmieciach, to tylko tak jak soprano
co cię zjada, to nie rdza
chemia mózgu nie domaga, trzeba było więcej ćpać
uważaj, bo tu kwadrat przetańczysz w parę tygodni
z miasta, gdzie ludzie z miasta mieszkali pod nim
[zwrotka 4: bercik]
siemano, skurwysynu, wracam po malutkiej przerwie
suko, zajmuję miejsce, więc oddawaj swoje lejce
to wejdzie jak w ciebie po prochach na melo brudas
niunia twoja gości, liczy na excelu w sumach
puszczaj to w obieg i niech w miasto leci info
wraca znowu koleś, co wersy nosi jak impost
ty dziwko, myślałaś, że już nie obudze wilka
wypuszczony na bit, przy nim cała twoja ksywka
pseudo mc jest jak maluch, my jak mustang
dobrze wiem, ty cipo, że trafiamy w twoje gusta
składaj ładnie usta i powiedz z nami głośno
suburbia na mic’u fałszywych dławi jak kondom
[refren: ndz & bunny]
wjechali na drogę, będzie koniec
mocno rozpędzeni, ale zacieramy dłonie
całe miasto płonie, całe miasto krzyczy to
suburbia na bicie, oh, marne grajki lądują na złom, bo
sorry, ziomek, gk płonie
a na bicie karambole
a za krokiem stawiam krok
a was, łaki, czeka złom
[zwrotka 5: ch022]
bania i wątroba _ do wymiany mam te części
powody _ narko, alko, do tego ludzie po części
przy tobie to na wnioski, a te przekuję w te wersy
oddzielę grubą prasą całe gówno, które męczy
czego nie chcę pamiętać, zabiera zgniatarka
wcześniej właśnie to mnie gniotło, ale dopadło, to karma
może niepunktualna, ale sprawiedliwa suka
tylko poczekać, wrogowie, aż ta zerwie się z łańcucha
miałbym dziewięć palców jak mój ziomek gruda
kiedy podałem ci dłoń, chciałeś ujebać palucha
dawno oddała ducha przyjaźni dobra podpucha
nie ma co dokładać w trupa, mieli ją aparatura
[zwrotka 6: stolar]
ja mam stalowe wersy jak terminator
mic’a używam jak młota, stolar _ kowal_amator
moje teksty pożerają jak za twoje nadkola
powiało chłodem, mordo, załóż sobie polar
oddam na złom każdą chujową opinię
napierdalam jak grom, z bitem wchodzę na kolizję
do kasacji, ziom, oddałem wszystko, co toksyczne
łaków spalamy jak gwizdek, zamknij pizdę
[zwrotka 7: bunny]
blakablaka, na kata się stroję, jedzie karawan
jak bez kata wyją, na trackach was pozjadam
łajzy jak składaki, a chcą być jak panamera
wow, nie będzie co zbierać, nie wierzysz, pa teraz
zrobię ruchy z ziomalami, a ty dalej karambol
znowu jadę se na luzie, wyjebane z barachło
pluję na nich, oni, co, otwierają parasol
ludzie krzyczą “jadą, jadą”, to suburbia, suko, o, o
[zwrotka 8: sed]
mam najlepszy moment w życiu, bo to czas na zmiany, te na lepsze
nie zmiany starych planów i moich ludzi stany
z poprzedniej dekady już nie wrócą, bo się pozmieniało w bani
ścieżki inne nuty nucą, głowę studzą, gdy jest trudno
patrząc na wraki wspomnień sm_tek blokuje płuco
ciężki oddech gniecie klatkę i mi nie pozwala usnąć
znów zaczynam gadkę i znów podliczam sumienie
rachunek rośnie ciągle, lecz płacę zadłużenie, jestem pewien
mam swoich ludzi wokół, unikalnych, nie ze szrotów
wokół betonowe palmy, [?] dom_f_nu #floral_bugs
[refren: ndz & bunny]
wjechali na drogę, będzie koniec
mocno rozpędzeni, ale zacieramy dłonie
całe miasto płonie, całe miasto krzyczy to
suburbia na bicie, oh, marne grajki lądują na złom, bo
sorry, ziomek, gk płonie
a na bicie karambole
a za krokiem stawiam krok
a was, łaki, czeka złom
كلمات أغنية عشوائية
- noyz narcos & gengis khan - non ho tempo كلمات الأغنية
- yungkid’raph - roubei do igu كلمات الأغنية
- dopemusic - lie to me كلمات الأغنية
- elton john & jack white - 2 fingers of whiskey كلمات الأغنية
- s.o. - parker's verse كلمات الأغنية
- hzop - rapu prawdy smak كلمات الأغنية
- nantes - relax (ft. $k) كلمات الأغنية
- golden birds - cadmium كلمات الأغنية
- zander hawley - daylight كلمات الأغنية
- slimkid3 & dj nu-mark - bouillon كلمات الأغنية