
spekter (pol) - ars كلمات أغنية
[zwrotka 1: spekter]
te numery to sztuka i nie waż się tego podważać, rozumiesz? (no nie podważysz)
to moja oaza, do której uciekam, jak wszystko się psuję (wszystko się jebie)
tu wyrzucam z siebie demony, gdy znowu próbują mnie zabić
wszystkie złe myśli i głupie pomysły tu rzucam na tracki, gdy nie daję rady
a że często nie daję, to stworzyłem “chaos”, to miejsce jest dla nich
i chuj w to, że ludzie tego nie słuchają, też nie chciałbym ich słyszeć ich chociaż czasami
ale wciąż między stanami się huśtam, ciągle ten uśmiech się miesza ze łzami
i sam już nie wiem, co z tym zrobić kurwa, jak mam się pozbyć tego syfu z bani
ciągle na twarzy wypisany sm_tek, wciąż się pytają “ej mordo no co jеst?”
ciągle na twarzy wypisany sm_tek i sam już nie wiеm, jaką dać odpowiedź
i sam już nie wiem, jaką dać odpowiedź im
i sam już nie wiem, jaką dać odpowiedź
[bridge: spekter]
jedyne co mam na własność to te parę słów
ars trzyma przy życiu, gdy zabija ból
co jakiś czas umieram i to jest norma już
zamykam się w swojej głowie i znów gubię klucz
[refren: spekter]
jedyne co mam na własność to te parę słów
ars trzyma przy życiu, gdy zabija ból
co jakiś czas umieram i to jest norma już
zamykam się w swojej głowie i znów gubię klucz
jedyne co mam na własność to te parę słów
ars trzyma przy życiu, gdy zabija ból
co jakiś czas umieram i to jest norma już
zamykam się w swojej głowie i znów gubię klucz
[zwrotka 2: aloneronin]
te numery to dzieła, emocje i bagaż doświadczeń, rozumiesz?
nie umiem czegoś zakomunikować, to piszę nocami i wolny się czuję
agresji nie ma, wyzbyłem się dawno, co mam powiedzieć, że znowu płakałem?
płakałem trzy razy, jak w pracy siedziałem, a myśli do głowy przywarły ze smakiem
ostatnio szczęśliwszy przebiegam swe życie, kolory ma ciepłe
jak zboże, jak słońce, jak liście jesienią, jak uśmiechy miłe
te trudy z przeszłości to dla mnie kupony, ostatnio obcinam je ciągle
odcinam znajomych, co nie byli warci, nie interesują mnie w ogóle
dziękuję ci marcin, że siedziałeś w ciszy, jak grałem na kompie
że paliłeś jointa, gdy było najgorzej, gdy tylko ty po mojej stronie
dziękuję każdemu, kto do dziś jest przy mnie, nie wydał za parę srebrników mnie
nie czuję się tak marnie, nie, znowu ktoś przytula mnie
[bridge: spekter]
jedyne co mam na własność to te parę słów
ars trzyma przy życiu, gdy zabija ból
co jakiś czas umieram i to jest norma już
zamykam się w swojej głowie i znów gubię klucz
[refren: spekter]
jedyne co mam na własność to te parę słów
ars trzyma przy życiu, gdy zabija ból
co jakiś czas umieram i to jest norma już
zamykam się w swojej głowie i znów gubię klucz
jedyne co mam na własność to te parę słów
ars trzyma przy życiu, gdy zabija ból
co jakiś czas umieram i to jest norma już
zamykam się w swojej głowie i znów gubię klucz
كلمات أغنية عشوائية
- mildred bailey - don't be that way (tk 1) كلمات أغنية
- rob tognoni - lil' melody كلمات أغنية
- little ones - forro كلمات أغنية
- sex gang children - the crack-up كلمات أغنية
- bon jovi - amen كلمات أغنية
- escape - the will to survive كلمات أغنية
- dr john - stack-a-lee كلمات أغنية
- phantom - the things i can do كلمات أغنية
- mallory knox - 1949 كلمات أغنية
- malevolent creation - monster كلمات أغنية