
riskbreakers - szarpnel lyrics
chciałbym kiedyś z tego wyjść
obrys kredą _ wzorem być
dla tych co gnębią sobą codzienność
bo byli gnębieni nią jako dziecko
podjąłem ryzyko by zerwać z pamięcią
ilekroć mi nie szło łapałem się czegoś
co mogło być ręką, gdzieś nad przepaścią
albo to stryczek (zobacz jak patrzą)
jestem fasadą tego kim byłem
niemiłą powierzchnią jak portret przodka
bo widzę w nim siebie, a nie chcę do końca
unikam l_ster jak ognia
moja pieta jak mondrian
ułożona w poziomach i pionach i sześciu kolorach
uporządkować to co wyparte
to jak w chowanego bawić się z diabłem
(raz, dwa, trzy _ za siebie)
znalazłem!
parter zna prawdę, zna ją też dach
jak jesteś na górzę, to łatwiej spaść
jak spadniesz raz, to wiesz, żе dach
nie da ci tego co miał
przeszłość to przеstrzeń
której już nie chcę
od lat opluwam ją w szybkim tempie
i chociaż się gnieżdżę, próbuję odnaleźć
to dzięki traumie muszę szukać dalej
i znam to kurwa znowu tu jestem
a nie chcę, już nie chcę!
jak myślisz, że pod ścianą nie
zadam ci ciosu, to gówno wiesz
wyciągnij rękę, a złamię ci dwie
okaż współczucie, to poczujesz gniew
zwierzęta w klatce mają to do siebie
że już nigdy nie będziesz ich pewien
istnieje ryzyko, że kiedyś gdzieś
sobie palną w łeb
póki mogą eliminują je
pisząc nocą kawałki, głodne jak ten
wyją w piwnicy, bo księżyc nie ten
mózg im wypalił jakiś sentyment
do wyimaginowanych scen
Random Lyrics
- pamungkas - riding the wave lyrics
- alib2king lyrics
- skinny barber - hard af lyrics
- hendersin - time will tell lyrics
- elevator talk - red eyes lyrics
- peter bjorn and john - simple song of sin lyrics
- carriage lane - shadow lyrics
- joe kaplow - when i open up at last lyrics
- tevin michael (tevin) - so clear lyrics
- 4 star view - unwritten lyrics