lukasyno - skrzydła كلمات الأغنية
[zwrotka 1]
kiedyś znalazłem pod blokiem ptaka
miał złamane skrzydło i spętane nogi
miotał się biedak w odmętach świata
łza w oku chłopaka, kto mu to zrobił
wniósł go do domu i włożył w karton
mroźna noc zimy, luna w nowiu
łopot i szelest nie dały mu zasnąć
późna godzina, smog dusił miasto, za oknem szaro, mgła szeptem nocy
wyszedł na balkon okryty kocem
usiadł i oparł się o balustradę
nastała cisza, przyjaciel zasnął
ostatnia podróż, w dłoni zostało tylko kilka okruchów chleba, usnęli razem
kiedyś przestałem wierzyć, że dobro wraca
kumpel mi mówił: „bardziej opłaca się krzywda na drugim”
co wieczór do swego skromnego gniazda powracam
on gdzieś w ukryciu na drugim końcu świata spłaca swe długi
nim się wzniesiemy jak ptaki, musimy nauczyć się żyć jak ludzie
łatwiej jest ranić, niż kogoś unieść, wierzyć, że ranny kiedyś pofrunie
spoglądam z nadzieją w górę na promienie słońca, które dziurawią chmurę
tam raj dla mych sióstr i braci, błękitne niebo, polećmy kluczem
[refren]
nie mogą zabrać mi marzeń ni wymazać tego, co w sercu żywe
nie podetną mi skrzydeł
odwrócą głowy, gdy spadasz, tylko lustro patrzy w oczy prawdziwie
nie podetną mi skrzydeł
nie mogą zawrócić rzeki, zatamować źródła, które w nas bije
nie podetną mi skrzydeł
nie czas zawracać, chcę nadal latać, by złapać wiatr muszę wzbić się wyżej
nie podetną mi skrzydeł
[zwrotka 2]
ptaki wabi się ziarnem ludzi srebrem
marne jest wszystko to, czego sam unieść nie zdołam
staję się tym, czym się karmię, niechcę nic więcej
czyste powietrze, otwarta przestrzeń, przejrzysta woda
wszędzie gdzie ważą szmal tam szczypta obłudy
tutaj, gdy śnisz ktoś szybko cię ze snu obudzi
dlaczego brat bratu z zazdrości by oko wyłupił?
pniesz się do góry, chcą cię zawrócić, cieszą, gdy szlak po drodze gubisz
nie będzie już nigdy samotny kto choćby raz zaprzyjaźnił się z bólem
czekając na wynik na onkologii, przyjaźnię weryfikuje
optymizm praktykuje, harmonia, łagodność, szacunek
niepewność ciężko samotnie unieść, zły czas z pamięci kasuje
czy ptak ze złamanym skrzydłem pozostanie ptakiem
przyodziej wilczą skórę, zaczną się bać, podejdą z dystansem
wokół upadli aniołowie, ja szukam schronienia w sobie
fejm ani sława, flesze ni brawa, nie były nigdy tym czego pragnąłem
[wokaliza]
ooooo….
[refren]
nie mogą zabrać mi marzeń ni wymazać tego, co w sercu żywe
nie podetną mi skrzydeł
odwrócą głowy, gdy spadasz, tylko lustro patrzy w oczy prawdziwie
nie podetną mi skrzydeł
nie mogą zawrócić rzeki, zatamować źródła, które w nas bije
nie podetną mi skrzydeł
nie czas zawracać, chcę nadal latać, by złapać wiatr muszę wzbić się wyżej
nie podetną mi skrzydeł
[tekst i adnotacje na rap g*nius polska]
كلمات أغنية عشوائية
- roch voisine - les lys blancs كلمات الأغنية
- bryan duncan - take another look at me كلمات الأغنية
- bart crow band - if i go i'm going كلمات الأغنية
- hate eternal - the art of redemption كلمات الأغنية
- hour of penance - fall of the servants كلمات الأغنية
- entombed - masters of death كلمات الأغنية
- ex deo - burned to serve as nocturnal light كلمات الأغنية
- hackneyed - infinite family كلمات الأغنية
- hypocrisy - tamed (filled with fear) كلمات الأغنية
- faceless - ten billion years كلمات الأغنية