kalimah.top
a b c d e f g h i j k l m n o p q r s t u v w x y z 0 1 2 3 4 5 6 7 8 9 #

kuba knap, mada, bonny larmes - co możesz dać كلمات الأغنية

Loading...

[intro: kuba knap]
człowieniu, clint eastwóód
dobrze kończyć dobre gówna (słowo na niedziele)
bonny larmes na bicie, jak zwykle

[zwrotka 1: kuba knap]
dla mnie cywilizacja to parę przykrych chorób
i plamy nowotworów na mapach miast
winię chciwość, a jak mam komuś plaska na odmuł dać
to nam samym, żeby nie było
spójrz w głąb siebie, ile dyzmy masz tam?
i czy grasz tak jak ci rynek zagra
mentalna białoruś, zamiast widzieć mnie widzą postać z szablonów
tvn czy tvp, jebał pies gdzie to jest
jebać cię jeśli sam nie myślisz
zamknięty jak lokatorzy z mojej klatki wszyscy
raz do mnie baby przyszły z administracji
by bez pytania straszyć mnie widmem eksmisji
rano wstaję i nie stoję za winklem
w domu rzadko, bo zapierdalam nagminnie
jestem zwykłym typkiem, co ogarnia bo ma wizję
a słyszę: “pana dane” zamiast: “jak pan ma na imię?”

[refren: kuba knap, mada]
od kiedy bezinteresowność jest podejrzana?
strach pompowany w nas daje brak zaufania
patrz co możesz dać, zamiast patrzeć co możesz brać
jak ja i knap
od kiedy bezinteresowność jest podejrzana?
strach pompowany w nas daje brak zaufania
patrz co możesz dać, zamiast patrzeć co możesz brać
jak ja i mada

[zwrotka 2: mada]
wracam zmęczony po całym dniu z rapem
ze mną mój człowiek hade
mamy kiepa na dwóch
chcesz pojarę? (chcę!)
no to masz, patrz, sklep otwarty jeszcze jest
no to wjazd raz, dwa
baba w drzwiach stoi z kluczem
lecz na jej licu maluje się uśmiech
jakby miała luz, a już po ósmej na tarczy
i nie musi trzymać warty, pewnie chciałaby to rzucić jak krzysiu karwel
(wiesz jak jest)
47 sekund później, patrzę na półkę
w oczach mam pół gie, chciałbym zaznajomić język z każdym trunkiem
a jest ich w wuchtę i czuję wzrok jędzy
aż pali plecy, myślę: “daj sekundę…”
nawet nie wiem ile mam pieniędzy
nawet nie wiem co bym chciał
nie psuj dnia, to nieludzkie
wyścig szczurów 2, ale nie u mnie

[refren: kuba knap, mada]

[zwrotka 3: kuba knap]
słusznych konwenansów z domu garstkę wynosiłem
na tę podróż plus obserwacje w trakcie
pod nogi patrzę, ale w coś wlazłem znowu
śledzę własne reakcje z hasłem “graj dalej”
jak z harnasiem w łapie na wiacie w halinowie
przez melanże, na których spłacałem janosikowe
ale kto w wwa zrobił los angeles?
łatwiej pisać, kiedy coś nami chwieje
jeden wniosek: każdy ma zmartwień w chuj
więc gniotę swoje w sobie, potem daję uśmiech
ze mnie durne pretensje wysysają energię
więc dzień w dzień walczę o bardziej ludzkie podejście
częściej się zdarza, by pies mnie zaskoczył człowieczeństwiem
to wraca karma, bo nie jak hycel, widzę psa
a liczę, że człowieka uchwycę
zawsze się staram, człowieniu
ale nie zawsze wychodzi, joł

[refren: kuba knap, mada]

[tekst: rap g*nius polska]

كلمات أغنية عشوائية

كلمات الأغاني الشهيرة

Loading...