kalimah.top
a b c d e f g h i j k l m n o p q r s t u v w x y z 0 1 2 3 4 5 6 7 8 9 #

halny - wyścig szczurów كلمات الأغنية

Loading...

robaki pod mą skórą chodzą gdy chcę śnić
wiesz, że nie chodzi o jutro, chodzi o dziś
pytasz mnie co robiłem _ policzyłem plik
spytaj o to mnie zanim zamknę ci przed nosem drzwi

twe brwi tak wymalowane uniesione znowu w górę
akcje lecą, świat się wali, czas na nową turę
idąc po ulicy chowam towar za garniturem
mijam dziwki, mijam ćpunów, wszystkie twarze tak ponure

wszystkie grymasy zagubione w wyścigu szczurów
zapierdalają na lepsze jutro korpo_gburów
gdy będziesz chciała przeprowadzić szczerą rozmowę o tym, co myślę
nie usłyszysz z moich ust słów, tylko ciszę

kolejny wyciek _ kolejne konta zajebane
kolejna panika, ludzie, nie wszystko postracane
dysk twardy kręci się jak finansowa piramida
gigabajty pogrążone w zwidach

znów ten dziwak, nazwiecie go foliarzem
odkrywa więzienne tatuaże
odkrywa hieroglify i pradawne rysunki
te wszystkie dok_menty, zatrute trunki i meldunki

wybuchowe ładunki podłożone gdzie było trzeba
to okazja spadająca nagle z nieba
trzeba działać, gdy ja żale swe wylewam
trzeba działać, by nie zabrakło chleba
sondy w tyłkach, promieniowanie _ to rzadkość
choć za parę lat może stać się to prawdą

wsłuchaj się w ptaków śpiew tak bardzo
chodź do mnie na kocyk, poczęstuję cię ganją
nic nie mów, zamknij oczy, skacz
jesteś ze mną, więc spokojnie płacz
zaskoczenie gdy to ogier a nie klacz
co za chore społeczeństwo, tylko patrz

miało być tak pięknie, zrobiło się znowu smętnie
obcinają mnie z wypłaty znów namiętnie
przyjdzie kreska, ten balon w końcu pęknie
za kilka tysięcy lat znowu będzie pięknie
pomniki wielkie dla ludzi małych
dla ludzi o których powinien zapomnieć świat cały

gdy ścieki do rzeki się wylewały
zatruwając świat zielony, wspaniały
chodzi o dziś bo bez dzisiaj jutra nie ma
oni nie pozwolą ludziom nigdy wyjść z podziemia

nie pozwolą uwolnić się z tego kajdan ścisku
wiem o tym ziom, bo przeżyłem to wszystko
inhalacja perfekcją i picie bogactwa
trwa to lata, z każdym dniem jesteś wygasła
brama trzasła, teraz już zapieczętowana
sąsiad krzyczy z bólu, bo ma dosyć go jebania
ale czy napewno, czy tak tylko się wydaje
czy dodawać do swego kotła chce zaczynać, czy przestaje

będę bezpośredni i powiem prosto do majka to
miał kiedyś żonę, dzieci zostało mu tylko zło
tylko dwie opcje w jego życiu się ostały
zaglądać do kieliszka lub wciągnąć towar cały

aż do zwały, aż do kaca, aż do dziesiątego
wybierz mądrze zanim spotka to syna twojego
syna którego? tego nienarodzonego
niech tak już pozostanie, męczarnia to coś złego
może to cos pojebanego ale zanim pójdziesz
zastanów się ile razy przez przypadek z życiem ujdziesz

dlaczego tak mówię? mówię to, co myślę
a prawda jest taka, że gdy bawisz się zajebiście
przyjdzie taki czas, że wpadniesz w pokrzywy liście
podziękujesz stwórcy, że miał cię w dupie iście

oni bawią się i piją, a ja piszę ten wiersz
kiedy im pokazać chcę co napisałem _ mówią “weź”
takie czasy już nastały, że kasa i narkotyki
stały się większą wartością od przekazu i liryki
świat ten pełen chorób pewnie zrozumiesz mnie dwojako
więc zanim wyłączysz _ przestań sobie grzebać w uszach sraką

كلمات أغنية عشوائية

كلمات الأغاني الشهيرة

Loading...