kalimah.top
a b c d e f g h i j k l m n o p q r s t u v w x y z 0 1 2 3 4 5 6 7 8 9 #

ganja mafia - perpettummobile كلمات الأغنية

Loading...

[intro – kali]
wszystko mnie wkurwia, wiesz jak jest ziomek, życie ma cię za durnia
co to za worek, leży na stole?

[zwrotka 1 – kali]
znowu, znowu, znowu, znowu wjeżdzam
jak papamobile papieża faza wjeżdża
chociaż nie mam pierza latam łapię skile wieszcza
halo wieża, mamy tu coś dla każdego zwierza
nie dla leszcza co na klesza tu po buchu zjeżdża
nie udawaj pal batona, nie proś o snickersa
jak perpettummobile my nie możemy przestać
to miłość z serca a nie mizianie po piersiach
ale co 3 miesiące mi top wynagradza w dzieciach
o!
pozytywnie wagi rammstein
czuję iq zryw, mów mi einstein
znów gra mi bit groove jest w nike’ach
adin, dwa trip – łajka
znów jakiś spajkam ziora przez ramię
bujam się z tym, mam wyjebane
kocham ten stan, kocham marihuanę
znów czuję haj jajajajaj

[refren x2]
ej mordo wiesz jak jest
cały świat chcę z tobą być na bakier
to, to nie prozak, to naturalny kozak
leć gdzie chmury cię poniosą

[zwrotka 2 – felipe]
to czysta canna, choć dobrze znana, zakazana
ciągle skitrana, by nie wpadła w łapy chama
z rana, odpala system mój, sesimili buch
wykonuje ruch, szkliste oczy, mgliste spojrzenie
no cóż, to mnie nakręca, napędza thc me życie
nie świruj mędrca, nie wkręcaj idź pierdol gdzieś indziej
zjeżdżasz jak w windzie, czy helikopter łapiesz
wyjdź stąd lapsie bo wyłapiesz po klapsie i wszystko jasne
łapiesz, to mój stan ducha, nie chcesz to nie słuchaj
bucha za tych których ten wers rusza
do przodu jak kusza porusza mnie z prędkością światła
zagłusza popeline na uszach mi ciągle rap gra
zielona barwa, napawa mnie szczęściem
nie czekam na brawa, jak zjawa trawa na wejście
niech spłonie ustawa, w górę joint, w manifeście
weźcie oddajcie nam prawa, chcemy jarać po pierwsze

[refren x2]

[zwrotka 3 – ruby]
sikor na ręce, jednym okiem patrze
czas wolno płynie, ale dzisiaj jakoś tak inaczej
zrywam się z koja, podbijam do okna
słonko świeci, no to sobie teraz lekko wjeżdżam
wbijam na śniadanko, gdzie kobieta moja czeka
widzę piękny uśmiech na jej twarzy, to podkręca
to dobry dzień, wiadomo jakoś będzie
lecę se pobiegać, kondycja nie po kolędzie
raah, właśnie tak to lubię, musi być zacięcie, a nie drapanko po dupie, ej
nie ma spania, nie ma spania, trzeba zapierdalać
jutro coś mam zrobić, a chuj zrobię to zaraz
ej, naraz wszystkiego tu jeszcze nikt nie zrobił
jestem jak maszyna, co się nigdy nie zatrzyma
gdy buszka w parku łapię, tak odpoczywam
paliwko ekologiczne, nie tania używka
wodorosty się nie palą, słuchaj co chłopaki mówią, bo dobrze gadają,ej
nie ma co zaśmiecać głowy, robić se bałagan
ja mordo dalej biegnę, a ty to powtarzaj

[refren x2]

[zwrotka 4 – gmb]
niczym perpettumobile kolejną milę idę
to dodaje skrzydeł mi, tli się konopi liść
choć chcielibyście wyjść, my gramy kolejny biss
nakręca się machina, co na język da mi ślina dziś
tego nie wie nikt, choć zdobędę każdy szczyt
chwyt, na to mam taki, nigdy padaki nie daje
zgraję pozdrawiamy tu piona ganja mafia crew
coś mi się wydaje, że w tym życiu nie zaznamy snu
ciągle mi brakuje tchu, męczy bezustanny ruch
pauzy potrzebuje moje ciało, i mój duch snów
się to nie uda, nie liczę tu na cuda
podkręca tępo świat, ciśnienie podnosi wóda
widzę to po sobie, widzę to po swoich ludziach
nie wiemy, czym jest nuda, nie wiemy co to stop
leci towar z rąk do rąk, wszystko tu zatacza krąg
unosi dym się w górę, odsłaniając nowy ląd

[zwrotka 5 – kacper hta]
leżałem w domu sam i patrzyłem za roletę
czy wziąć garść tabletek i zostawić kobietę
zobaczyłem tu promienie, uderzyły mnie jak grom
teraz stoję na scenie, sam nie wiem kiedy i skąd
wiza wi, mam was, stoję na front, jadę jak czołg
adhd do działania pomysłów, więcej niż bong
więcej niż w rybniku rąk, jak l-stro gwiezdnych wrót
po stokroć nawija to stu procentowy kop
drink, drink, salut, płynę jak tysiąc słów
buch za dwóch, biorę walizę i w przód
wrzuć luz, my obieramy dobry kurs
pośród stóp, ran, gdzie twój papierowy król
chuj, kiedy łapie cię ból, walcz o pozytywy
full pakiet jest, opcja znowu lecimy
chuj w ryje wam zawistne skurwysyny
my bracie nie leżymy, też biegnij

[refren x2]

كلمات أغنية عشوائية

كلمات الأغاني الشهيرة

Loading...