bonus rpk - niewdzięczni synowie كلمات الأغنية
[intro: bonus rpk]
raz raz raz! 2012, elo!
[zwrotka 1: bonus rpk]
spójrz w oczy własnej matki pijawko pasożycie
zastanów się przez chwile komu zawdzięczasz życie!
w domu własnym, nie w domu dziecka, miałeś pokrycie
w postaci dachu nad głową doceń to sycie. (doceń!)
kto ci zmieniał pieluchy podcierał dupe?
kto martwił się o ciebie gdy leciałeś łukiem?
kto? (kto?) kto dał ci to czego nie dał ci nikt więcej?
wiesz o czym mówię chodzi o prawdziwe serce
czy ty dałeś coś w zamian? nie koniecznie
wykorzystywałeś a pretensje miałeś wiecznie
ile twoja matka przez ciebie łez wylała?
ile w życiu godzin na twój byt harowała?
a ty? jak do tej pory dwie lewe ręce
leniwa tępa pała wszystko rzadziej niż częściej
to o co cię prosi, traktujesz jak powietrze
nic ci się nie chce, na wyjebce, twoje podejście
jedyne co umiesz i w tym jesteś mistrzem
to ciągnąć hajs od mamy na każde z domu wyjście
na szamę, papierosy, melanż i kino z dziewczyną
jak facet dorosły może być taką padliną?
mama daj! mama daj! mama nie da – jest afera
status warty zera, życiowego frajera!
bo jak inaczej można nazwać takiego pana?
zawód – banan śmierdzi gorzej niż kaban
właśnie tak (właśnie tak), tak śmierdzi gorzej niż kaban
jebać! jebać! jebać kurwy!
właśnie tak, masz lamusie szlaban
masz lamusie szlaban!
[zwrotka 2: piechu]
ten tekst do dedykacja o chorych akcjach
dla szczurów ile bólu czuł ojciec i matka
ona cię kocha, nie mogła spać po nocach
ty za jej pieniądze napierdalałeś w nocha
nie ważna była kwota, znowu jest w kasynie
ciężko pracowali a ty znowu to przepiłeś
znowu się skurwiłeś, burdele i szmaty
powiedz czy ci nie wstyd sępić hajs od taty?
na raty po wypłaty twoje łapy w ojca kielnie
bezczelnie! kurwo zachowałeś się niewdzięcznie
codziennie ludzie ledwo wiążą koniec z końcem
ja szponce na koncerty idziesz z pełnym kontem
bez szacunku dla tych co oddali by ci wszystko
dziwko, jesteś pierdolonym egoistą
źle widzę twą przyszłość i tego ci nie życzę
mogę od rodziców mieć, lecz sam na siebie liczę
[zwrotka 3: apgar]
a moje życie dało mi inny schemat
zarobić na wszystko od dziecka sam to dylemat (nie)
jak tak hiena która od rodziców ciągle pieniądze ciągnie
kurwo jaki masz problem?
ja pierwszą forsę zarabiałem za dzieciaka
by latać bananie w takich jak ty adidasach
w tamtych czasach bywało ciężko dobrze pamiętam
bemowo pętla tam gdzie banan w dychę pękał
dziś na osiedlach w koło nowo bogaccy
zlikwidowali ławki i pozamykali klatki
mają swe ch-r- jazdy, pierdole ten styl
to bycie trendy za cenę mentalnej demencji
wyrodne dzieci dla nich miłość to szelest
w portfelu mają ambicje w głowie materialne cele
ja nie żądam wiele, tylko skup się na byciu
pozostań tym szanowanym byś nie został w ukryciu!
[zwrotka 4: dobo zdr]
w życiu nie kiwnąłeś palcem by zarobić chociaż stówkę
i tak wiesz doskonale gdzie się udać po gotówkę
mama jest jak bankomat, to źródełko nie ma końca
jak by nagle jej zabrakło nie przeżył byś miesiąca
kieszonkowe w tysiącach lekką ręką forsa płynie
nigdy nie musisz się martwić wiesz że z mamą nie zginiesz
w bananowej rodzinie, rozpieszczany od dziecka
chociaż nie jesteś już dzieckiem, mama dalej rozpieszcza
kiedyś były nowe lego, teraz jest nowa fura
wpadasz z nią do salonu, pokazujesz tylko która
ona płaci za wszystko, jesteś tak nauczony
spróbuj sam na to zarobić bananowcu pierdolony!
jaka wdzięczność z twojej strony, to już przesada
że jak mama nie chce dać, to ją łobuzie okradasz
nie masz wstydu w oczach, tylko ten hajs się liczy
oby przyszedł taki dzień kiedyś, zostaniesz z niczym!
[zwrotka 5: dziki rapgra]
wychowani na ulicy tysiąc myśli, blizny
dookoła wyścig, piona charakterne pyski
nigdy nie prosiłem bo było wstyd mi
sam wyrobić ze wszystkim nie jak te pizdy
popatrz w moje oczy, oczy mężczyzny
bananowcu pierdolony, całe życie schody
honor, duma, nie pozwalała mi się prosić
szedłem kroki wiem jak zarobić
wiecznie wkurwiony, a oni mają nas za gorszych
to jest to motyw prosty pomyśl
kto tu zachowuję się jak banan? – wypierdalaj!
do kupy sobie to poskładaj o czym gadam
kto haruje i się stara?
kto błaga na kolanach jak ta kurwa, galerianka
sępić własną mamę
jak to brzmi? żenada, dała mama?!
tera buja się pała, buja, buja liść w pysk trutnia
nie będzie się tu panoszyła żadna kurwa
że bieda czysta furia wy nie k-macie nas
my nie k-mamy was za chuja!
jedno jest pewne, nikogo o nic na kolanach błagał nie będę
a ty przy nas, kim ty kurwa przy nas jesteś?
[tekst i adnotacje na rap g*nius polska]
كلمات أغنية عشوائية
- irmãs freitas - nuvem mensageira كلمات الأغنية
- kd juizo - quem sabe كلمات الأغنية
- agnela - suas mentiras كلمات الأغنية
- unsom - os olhos de deus كلمات الأغنية
- mara maravilha - chega, stop, pare com isso كلمات الأغنية
- thiaguinho - outdoor/ curtindo a vida (pout-pourri) كلمات الأغنية
- easybeats - she's so fine كلمات الأغنية
- guarani de palhoça - hino do كلمات الأغنية
- carlito e baduy - quero teus carinhos كلمات الأغنية
- menor do chapa - mete bala no nem e no coelho também كلمات الأغنية