kalimah.top
a b c d e f g h i j k l m n o p q r s t u v w x y z 0 1 2 3 4 5 6 7 8 9 #

bonus rpk - który to już rok كلمات الأغنية

Loading...

[refren: bonus rpk] (x2)
który to już rok się przesuwa w kalendarzu
zapierdala czas od melanżu do melanżu
każdego z nas zmienił czas nie od razu
jazda bez trzymanki pomimo zakazów

[zwrotka 1: bonus rpk]
gdy nie ma sielanki temperatura wzrasta
nocne razjy ostre są gorące w świetle miasta
coś kusi, w powietrzu wisi, porywa ludzi do tańca
ale gdzieś daleko od różańca
wieczorna balanga się przeradza w piekło z rajem
jeden najebany alkoholem, drugi hajem
albo tym i tym, razem wymiksowane
ty wiesz co jest grane jesteś swego losu panem
lubisz dobrą zabawę, tą poza prawem
tylko nie pomyl jej z całorocznym karnawałem
awantury krwawe plus dziewczyny rozebrane
wszystko się może zdarzyć jak w bani zamęt
kluby z użyciem wódy, mordercom nudy
melanż gruby, lecą kółka, lecą stówy
boruty, rozróby, w podświadomości rachuby
tak zwane moralniaki, powiązane z kacem
który nie ma litości i nawet dwa dni jest leczony
bywają też przypadki, oiom-y i zgony
czasem zabawa ta zbiera swe plony
czasem zabawa trwa cztery sezony

[refren: bonus rpk] (x2)
który to już rok się przesuwa w kalendarzu
zapierdala czas od melanżu do melanżu
każdego z nas zmienił czas nie od razu
jazda bez trzymanki pomimo zakazów

[zwrotka 2: mixo ifcc]
siemasz, jak się miewasz? m jak melanż (siema!)
a jak alkoholizm, kiedy wątroba boli
i powoli ciężkie kroki tri falują bloki drin nie pierwszy rok
i na na na na fatamorgana, japa nachlana z rana
reanimowana grudą, walka z nudą, piwo z wódą
jack gin paliwem, ile to już lat znowu chlasz, tą cytrynę
przyznałbym nagrodę, gdybym się nazywał guinness
w imię czego idziesz, w tango argentino
w końcu żyjesz, pijesz przy barze z dziewczyną
jakie basta, blah, wzrasta libido zaraz ambaras
i gibon! pyk toast z kobieciną no i pytasz ją o bletki
ona wyciąga z torebki, ale tabletki ekstazy
wczoraj żarła kwasy i to są hardkorowe czasy
szybkie tempo, mocne basy, koka z tacy, zapach kasy
agentury, dziwki, szmaty, aprobaty
na to nie ma cała hiphopowa scena ema
wena ci wraca, praca co tam poczeka
nie narzekasz ile, ile to już lat trwa ta dyskoteka
nie wiesz kiedy przestać chlać, kurwa mać! (ni chuja)
jak automat walisz bombę i idziesz spać…

[zwrotka 3: damian wsm]
a melanż trwa, lecą kartki w kalendarzu
rozjebany hajs, leci piana na melanżu
leci giecik zawinięty w blecik
każdy wie ocb bez udziału osób trzecich
zawirowanie w bani, już najebani ostro
coś w nos ktoś znów poda tym koksom (ostro)
po bandzie, a nie prosto, zdrętwiały gardziel
mówię stop proszkom, poszło! promile walą w dynie
najebane stany, rzeźnia jak w młynie
najebany lecę, czekam na browar w kolejce
albo wbijam się na siłę, kiedy widzę puste miejsce
łapie kwintesencje i lecę dalej w tany
klub cały lata, bas uderza o ściany
w sam raz na te stany, kiedy zwichrowany bawię się
w piątek najebany, patrzały jak przez mgłę
promile wchodzą w krew, lecz alkomat wchodzi w nawyk
nie raz zobaczysz mnie w jednym z klubów warszawy
pod wpływem emocji i ostrej zaprawy
żyć to się bawić, inaczej nie da rady

[refren: bonus rpk] (x2)
który to już rok się przesuwa w kalendarzu
zapierdala czas od melanżu do melanżu
każdego z nas zmienił czas nie od razu
jazda bez trzymanki pomimo zakazów

[zwrotka 4: bralak]
28 na karku, nie z warzywa mi na targu
prędzej spotkasz mnie przy barku, przy browarku
prosty melanż, ostry z tego nigdy nie wyrosłem
nie myl mnie nigdy pedale z osłem
bralak chora psycha, zielone opary wdycha
chodź pokaże tobie sztuczkę
mam w ręku jointa, patrz znika, znika!
dzisiaj na melanżu przecież jest chora psychika
elo brat, ile lat, taki czasu szmat
zadyszkę by złapał nawet wyścigowy chart
jeden wali torbę, a drugi dostaje korbę
jak się dobrze tam rozejrzysz to zobaczysz moją mordę
jugosławscy fani najebani, nastukani do sposobu życia przywiązani
go nie zmienią wszyscy ci, którzy to cenią
swojego na cudze nie zamienią
za dalekie loty skutkami ognistej wody
adrenalina rozpierdala jak trotyl
poznałem tą braże od melanżu, na melanże
nie zapominaj człowieku, co jest w życiu ważne
na ulicy, w klubie się nie zgubie
nawet wtedy gdy mam najebane w czubie
barbarzyńca bralak mówi ci tymczasem nara!

[refren: bonus rpk] (x2)
który to już rok się przesuwa w kalendarzu
zapierdala czas od melanżu do melanżu
każdego z nas zmienił czas nie od razu
jazda bez trzymanki pomimo zakazów

[tekst i adnotacje na rap g*nius polska]

كلمات أغنية عشوائية

كلمات الأغاني الشهيرة

Loading...