kalimah.top
a b c d e f g h i j k l m n o p q r s t u v w x y z 0 1 2 3 4 5 6 7 8 9 #

bazi x tmkbeatz x dj noriz - czarny humor كلمات الأغنية

Loading...

[zwrotka 1: bazi]
sprawdź mnie, bo dalej gram tak, weź się nie filmuj
właśnie powstaje soundtrack, błaźnie, do moich filmów
nie trudno mnie nakręcić, bo kręci mnie to, jak tarantino
w oparach cannabinol pozwala mi z dala płynąć
od puli zera do pulitzera odmuli teraz
do króli strzelam, masz tu lidera, ziom, guliwera
nie zniosę tego, paru dałnów spadnie na bank tu
mam małe ego, chcę mieć karłów armię na zamku
lecą bomby w twe uszy, to dla mnie ground zero
zamrażam godzinę zero raperom; sub-zero
gram terror, ty ssasz berło, ja strzelam serią
mówię serio, rzygasz spermą, ofermo, mister inferno
masa miernot ma wpierdol na pewno za ścierwo na dancefloor oberwą
[?] pomiędzy machem, mam komba w tej chwili wyryte na blachę
to bomba ze sk!lli, wybucha watahę
co ściąga debili za jednym zamachem
stworzę własną utopię, po to na bitach hype
a w niej utopie te kopie, where is jessica hyde
ciała zakopię pod blokiem, to moja misja jest man
bo w chuj zarobię na ropie, którą wyciskam z ich ran
slaughterhouse, na zimne dmuchaj ziomuś
to house of pain, a house’u to sobie słuchaj w domu
latamy po kraju, w membrany ziomalu to pchamy na haju
nie lecę na becel, modelki z dubaju, dla hajsu to grają cygany w tramwaju

[zwrotka 2: eripe]
wchodzę, coś zaiskrzyło i cała scena w ogniu
każdy ma się jarać, to moje prywatne krematorium
żarty nie na miejscu, jak klaun na stypie
ty się nadajesz do rapu, jak dałn na wybieg
pokażę ci rapową ekwilibrystykę
jak cię zdeptam, wtedy będę stał na cipie
słowa stają w gardle reszcie przy mnie, niech się typy plują
może zamiast ciągle wciskać kity, to wykitują
z natury jestem miły, lecz mi to przy tobie minie
jak wywiozę cię do lasu – w końcu coś w przyrodzie zginie
przynoszę linie, które bolą i przykro mi
twoje życie wisi na włosku, a łyso ci?
trzeba ci oddać, że się trzymasz, chcę byś najpierw poczuł
trzymać, oddać, znam to, jestem honorowym dawcą moczu
najebane w głowie mam tak, że to koniec, ale fakt jeden doceń
potrafię dać zwrotkę nawet bez wersu o sraniu (brawo rip)

[refren: bazi x2]
to czarne światło, no i ten czarny humor
spytają jak to, wytłumacz punchline’y tłumom
kolejny znak to, bo tak moje ziomy fruną
więc powiedz tym łajzom, że jak się sprują, to na dno runą

[zwrotka 3: kojot]
z tej strony raper, co nic nie robi, a chleje wiecznie
nie musi, progres u polskich mc istnieje wreszcie
kozak technika, wszystkie pancze tak niebezpieczne
(dobra kojot, przestań pierdolić, kurwa, to nie jest śmieszne)
ta gra nie jest w formie, niestety jest beką ciągle
jest jak dziwka z rakiem krtani – długo tak nie pociągnie
kiedy to kładę na kartki, mam w sobie pojeba, go lubię i go pielęgnuje
i patrzę na scenę i widzę paradoks, bo same tu cipy, a i tak wieje chujem
niezły ze mnie psotnik, gdy kładę na kartkę zwrotkę
będę gościł jasia melę, podam mu herbatkę z prądem
bezręczna, znaczy niezręczna akcja chłopaku
to coś jak być z rudym raperem na jednym tracku (przypał)
nie chciałem kogoś urazić tu w żaden sposób
uwielbiam ludzi, nie wiem, łącznie z piętnaście osób
dobra debilu, nie k-masz tej beki, mam radę, nie słuchaj już na pewno mnie
i wsadź sobie w dupę ten kabel od neta i zrób sobie selfie i pierdol się

[zwrotka 4: penx]
rudy skurwiel na czarnym świetle, czuję się jak w jebanym piekle
dokładam do pieca, ten ogień podnieca cię dziwko tak, że tu rogi są pewne
tak ci nawrzucam na banie, tak ładnie to rozegrałem, to dopiero rozgrzewka
wrzucam ci dalej i przed tym zagraniem widzę twój typ to chorągiewka
on gra z nadzieją, że wieją mu dobre wiatry
nie ma nadziei, się pnij do góry i pierdolnij kratę tatry
tak zapierdalam, że palę ten asfalt i zaraz w liczniku pojawia się seta
i jak chcesz nam znaleźć ten wspólny mianownik skoro wciąż kurwa tu dzieli nas przepaść
nie chcesz się witać ze mną, niezręcznie trochę ziomuś
z ekierką w ręce piszę to pod kątem rozpierdolu
nie ręczę za siebie, mam kredyt za zaufania typie
nie spłacą mi się nigdy, prędzej kojot wyda płytę
nie no ryju (mig, mig), jebnę to poleci tak
muszę nawinąć o sraniu, może cię to pędzi wiatr
rzucam mięsem kurwa w scenę, będzie beef i jestem pewien
nienawidzę was skurwiele, patrzę na was, widzę siebie

[refren: bazi x2]
to czarne światło, no i ten czarny humor
spytają jak to, wytłumacz punchline’y tłumom
kolejny znak to, bo tak moje ziomy fruną
więc powiedz tym łajzom, że jak się sprują, to na dno runą

[scratche: dj noriz]

[tekst i adnotacje na rap g*nius polska]

كلمات أغنية عشوائية

كلمات الأغاني الشهيرة

Loading...